Przejdź do zawartości

Strona:Joseph Conrad - Zwycięstwo 01.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rabayi. Stosunki między Heystem i Tesmanami istniały już oddawna. Dziwaczny fakt, że pustelnik miał agentów, nie raził nas wcale, tak samo jak i absurd polegający na tem, iż zapomniany, odepchnięty, opuszczony dyrektor nieudanego, upadłego, zatraconego przedsiębiorstwa prowadzi jakieś interesy. Odrzekliśmy: „Naturalnie że w Sourabayi! i wyraziliśmy przypuszczenie, że Heyst zatrzyma się u którego z Tesmanów. Jeden z nas ciekaw był bardzo, jakiego też Heyst dozna przyjęcia, bo wiedziano ogólnie, że Juljusz Tesman niepomiernie był rozgoryczony upadkiem Podzwrotnikowej Spółki Węglowej. Ale Davidson sprostował nasze domysły. Nic podobnego. Heyst zamieszkał w hotelu Schomberga, przybiwszy do brzegu w hotelowej szalupie. Schomberg oczywiście ani myślał posyłać szalupy na spotkanie Sissie, zwykłego handlowego statku. Wyjechała naprzeciw pocztowego parowca i przyzwano ją znakami. U steru siedział Schomberg we własnej osobie.
— Trzeba było widzieć wytrzeszczone gały Schomberga, gdy Heyst wskoczył do szalupy, trzymając starą torbę z bronzowej skóry! — opowiadał Davidson. — Udał że nie zna Heysta — przynajmniej w pierwszej chwili. Nie wysiadłem na ląd razem z nimi. Zatrzymaliśmy się wszystkiego parę godzin. Wyładowałem dwa tysiące orzechów kokosowych i odpłynąłem. Umówiliśmy się że zabiorę Heysta, gdy będę przejeżdżał z powrotem za dwadzieścia dni.