Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z tem zapisów w razie, gdyby obrót sprawy nie okazał się pomyślnym. Czy obrót mógł być pomyślny? Wiedział, że nie udało jej się przekabacić tamtego chłopaka. Teraz państwo młodzi mieli jechać na miodowy miesiąc do Hiszpanji... Po jej wyjeździe będzie jeszcze więcej osamotniony... ale później może ona zapomni o wszystkiem i wróci znów do niego!
Dumania jego przerwał głos Winifredy.
— Oho! dziw nad dziwy! Juna!
Istotnie Soames ujrzał swą kuzynkę ubraną w jibbah (jakież ona teraz nosiła stroje!) i z włosami wymykającemi się z pod przewiązki. Fleur wyszła na jej powitanie i obie znikły im z oczu, przechodząc do klatki schodowej.
— Doprawdy — ozwała się Winifreda — ona wprost dopuszcza się największych niemożliwości! Któżby mógł spodziewać się jej przyjścia!
— Pocóżeś ją zapraszała? — mruknął Soames.
— Myślałam, dalibóg, że ona nie przyjmie zaproszenia.
Winifreda zapomniała o tem, że za postępowaniem idzie główna wytyczna charakteru; innemi słowy, nie pamiętała o tem, że Fleur była obecnie „kulawem kaczęciem“.
Otrzymawszy jej zaproszenie, Juna z początku pomyślała:
— Nie zbliżę się do nich za nic w świecie!
Dopiero pewnego poranku, obudziwszy się ze snu, w którym widziała Fleur płynącą na łodzi i dającą jej rozpaczliwe znaki, zmieniła swe postanowienie.
Gdy Fleur podeszła do niej, mówiąc:
— Idę zmienić suknie; proszę pozwolić na górę —
Juna bez namysłu weszła na schody. Fleur wprowadziła ją do dawnej sypialni Imogeny, gdzie teraz urządzono toaletę panny młodej.
Juna usiadła na łóżku, chuda i sztywna, jakby w jej