W ciągu długiego życia miał sposobność spotykania wiela nłodych ludzi i wiedział odrazu do jakiej ich zaliczyć sfery, tym razem zaś, ponieważ nie mógł zupełnie zorientować się w której klasie społecznej umieścić dziewczynę, miał wrażenie takie, jakiego doznaje nietoperz, zaskoczony przez światło dzienne.
Nagle młoda dziewczyna, nie pożegnawszy go, odeszła.
„No“, pomyślał, śledząc ją wzrokiem „nie nabrałaś lepszych manjer tam, gdzie teraz mieszkasz, ani też pańskiego wyglądu, mimo nowej sukni“.
I stał przez chwilę, zastanawiając się nad jej osłupiałem spojrzeniem i nagłem odejściem.
O tej samej porze Bianka wychodziła z bramy swego ogrodu.
Jej głębokie wzruszenie, gorące pragnienie zgody minęło; w sercu jej walczyły teraz, osobliwie pomieszane, te dwie myśli: „Gdyby chociaż była z naszego świata“! Rada jestem, że nie jest z naszego świata“!
Ze wszystkich ciemnych i krętych dróg naszego życia, droga, jaką kroczy serce ludzkie, jest najciemniejsza i najbardziej kręta; a ze wszystkich serc ludzkich niema mniej niezgłębionych i bardziej zawikłanych niż serca tej klasy ludzi, śród których Bianka spędzała życie. Duma jest właściwością prostą jeżeli się łączy z prostym poglądem na życie, opartym na jasnej filozofji posiadania; duma przestaje być właściwością prostą, gdy setki obezwładniających wątpliwości i roszczeń sumienia społecznego wzniosą dokoła niej zaporę.
To też, gdy Bianka wyszła ze szczerym zamiarem przywrócenia małej modelki na dawne stanowisko w swym domu, zaczęła się w niej walka serca z dumą a kobiece poczucie własności w stosunku do mężczyzny, którego poślubiła, zmagało się z nabytemi przez wychowanie, pojęciami o wolności, swobodzie, równości i dobrym smaku. Z takim zamętem w sercu, z duszą w takiej rozterce, Bianka działała jedynie pod wpływem instynktu współczucia.
Pobiegła na górę z pokoju p. Stone’a a teraz szła szybko, w obawie, że ten instynkt, najbardziej może fizyczny ze wszystkich — rozbudzony widokami i dźwiękami, wymagający ciągłej podniety — utraci swoją moc.
Niebawem dotarła do ponurej ulicy na Bayswater, gdzie, jak ją objaśniła Cecylja, mieszkała teraz dziewczyna.
Wysoka, chuda gospodyni otworzyła drzwi.
Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/192
Wygląd
Ta strona została przepisana.