Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mu dali więcej, gdyby byli wiedzieli, te się uganiał za tą młodą dziewczyną... taki żonaty człowiek! Nieprawda? jak szanowny pan myśli?
Twarz Hilarego przybrała nieprzenikniony wyraz. Zdawało się, że mówi: „Ja z tobą w rozmowę o tem wdawać się nie mogę.“
Creed, zauważywszy wnet tę zmianę, wstał.
— Ale ja szanownemu panu przeszkadzam w obiedzie, — rzekł, —... w śniadaniu, chciałem powiedzieć. Kobieta ciągle jeszcze irytuje się o to, ale on nie powinien się dziwić, jako, że to jego żona. Co to za nieszczęście! Ani się obejrzy, on wróci z więzienia, a co stanie się wtedy? Siedzenie w takiem podłem więzieniu nie poprawi go! — Poczem wznosząc starą twarz ku Hilaremu, dodał: — Ach Boże! To jakby człowiek szedł ciemną nocą i ani widział gdzie jest, ani dokąd idzie.
Hilary nie zdołał znaleźć właściwej odpowiedzi na to porównanie.
Wrażenie, jakie wywarło na nim opowiadanie starego kamerdynera, było dziwnie dwojakie: drażliwsza strona jego duszy doznała wyraźnej ulgi, że zerwał z epizodem, który pociągnął za sobą takie skandaliczne skutki. Ale cała ta strona — a Hilary był tworem zawiłym, która współczuła bezbronnym, jego tłumiona rycerskość, otrzymała cios dotkliwy. Wzmianki starego kamerdynera o modelce wykazywały jasno, że opinja wszystkich mężczyzn i kobiet zwraca się przeciw niej. Była ona parjasem — młodą dziewczyną bez środków i bez przyjaciół, łagodna duchowo, ponętna fizycznie.
Wynagrodzić „Westministra“ za utratę dnia pracy, wypowiedzieć wątpliwej wartości twierdzenie, że noce nie są nigdy takie czarne jak się wydają — to wszystko, na co Hilary mógł się zdobyć. Creed zatrzymał się we drzwiach.
— Ach, prawda, — rzekł, — zapomniałem szanownemu panu powtórzyć jeszcze coś, o czem mówiła mi ta kobieta. To niby wedle tego, że ten człowiek groził jak wpadł we wściekłość; „Niech oni się strzegąJ mówił, bo to oni winni, że się stąd wyprowadziła; ja jeszcze z nimi nie skończyłem!“ Przecież to spisek! tak, jawny spisek!
Hilary uśmiechnął się na takie objaśnienie słów Hughs’a, uścisnął zwiędłą dłoń starca i zamknął drzwi. Zasiadłszy ponownie do biurka, z gniewem niemal powrócił do pracy. Ale to osobliwe, poniekąd miłe uczucie, jakie w nim