Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

posługiwał się łopatą a jego kwadratowa, szeroka twarz, z małym czarnym wąsem i jeszcze czarniejszemi oczyma, niczem nie wykazywały zatargu wewnętrznego.
Tak spędził dzień. Pominąwszy fakt, że mężczyźni wogóle nie są skłonni do ujawniania swoich osobistych uczuć, okoliczności życia, spędzonego od dwudziestego roku w służbie dla ojczyzny, najpierw w charakterze żołnierza a teraz na bardziej obronnem stanowisku — zamiatacza ulic — sprawiły, że Hughs przyoblekł się w pewną powagę. Życie obdarzyło go biernością — normalna to właściwość człowieka, któremu jest obojętne, czem na chleb powszedni zarabia.
Gdyby Hughs był miał możność pójść za głosem swoich skłonności, albo ukształtować sobie życie według własnego upodobania, nie byłby prawdopodobnie został prostym żołnierzem; tem mniej byłby jeszcze, po opuszczeniu z zaszczytną raną tego stanowiska, wybrał z pośród wielu innych, zajęcie zamiatacza ulic. Albowiem przy takiem zajęciu, jak zbieranie z ulic odpadków Życia — zajęciu bardzo poszukiwanem i istotnie jednem z niewielu dostępnych dla człowieka, który służył ojczyźnie — ujmujące obejście i wybitna indywidualność, są może nie na miejscu.
Nie umiał nigdy wyrażać swych myśli a od czasu, kiedy został ranny, odczuwał niekiedy rozpaczliwą próżnię w mózgu. Ztąd dziwić się nie należy, że bywał często narażany na fałszywy sąd ludzi, zwłaszcza tych, którzy nie mieli z nim nic wspólnego, oprócz dosyć podrzędnego pierwiastku — człowieczeństwa. Dallisonowie osądzili go równie fałszywie, jak on ich osądził, gdy według słów „Westministra“ do Hilarego, „napad! tak strasznie na klasę wyższą“. Był on w istocie rzeczy niby podarty parawan, rozbity okręt, który przepuszcza światło przez szpary i otwory.
Po szklance piwa, którego wyziewów jego zraniona głowa opanować już nie miała możności, stawał się niezwłocznie „straszliwie cudzoziemski“. Na nieszczęście, miał zwyczaj, po skończonej robocie, wstępować pod „Zielone Drzewo“. Tego popołudnia z jednej szklanki zrobiły się trzy, a gdy lokal opuścił, ogarnęło go nagle niejasne uczucie, iż obowiązkiem jego jest obejrzeć bliżej dom, gdzie ta dziewczyna, która go tak opętała, „uprawia swoje sztuczki“. Zwyczaj żołnierski, nakazujący nie roznosić plotek, staczał zaciętą walkę z tem poczuciem obowiązku i, Hughs nie zdawał sobie jeszcze sprawy ze swych uczuć, gdy za-