Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/416

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niej tego kategorycznie! Zagrozi jej rozwodem! Opamięta ją to. Nauczy jak ma postępować; nie będzie miała odwagi zdecydować się na rozwód. Co... co jednak, jeżeli będzie miała?...
Zachwiał się. Myśl ta nie przyszła mu dotychczas do głowy.
A jeżeli będzie miała odwagę? Jeżeli zechce uczynić mu wyznanie? Jakie będzie wówczas jego położenie? Będzie zmuszony doprowadzić do rozwodu!
Do rozwodu! Sam dźwięk tego wyrazu paraliżował go, w tak krańcowej pozostawał rozbieżności ze wszystkiemi zasadami, jakie dotychczas kierowały jego życiem. Przerażał go w nim brak wszelkiej możności kompromisu; doznawał uczucia, jakie musiałby mieć kapitan okrętu, wychylający się poza jego burtę i własnemi rękami wyrzucający przez nią w fale najcenniejszy ze swoich ładunków. Myśl własnowolnego wyzbycia się z prawa należnej mu własności wydawała się Soamesowi czemś niesamowitem. Rzuciłoby to plamę na własny jego zawód. Zmusiłoby go do wyzbycia się domu w Robin Hill, który kosztował go taką moc pieniędzy, z którym wiązał tyle nadziei — za cenę niebyłe ofiary. A ona! Przestałaby należeć do niego, nawet nominalnie! Wykreślona zostałaby z jego życia i nigdy — nigdy więcej nie zobaczyłby jej!
Przejechał dorożką całą długość ulicy, niezdolny pójść dalej poza myśl, że nie zobaczyłby jej nigdy więcej!
Może jednak nie ma Irena co wyznawać mu; nawet i teraz nie ma prawdopodobnie nic do wyznania. Czy rozsądnie byłoby posuwać rzeczy tak daleko? Czy mądrze jest stawiać się własnowolnie w takie położenie, w którem oddałby życie całe, aby móc cofnąć wypowiedziane słowa? Wynik sprawy doprowadzi Bosinney’a do ruiny — człowiek zrujnowany ważyć się gotów na krok rozpaczliwy — co mógłby zrobić? Może wyjechać za-