Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w puchach kremowych koronek okrągły podbródek i delikatny owal twarzy, opromienionej wielkiemi ciemnemi oczami i miękkim zarysem ust. Czarna malarska pastera przysłaniała włosy nieznajomej; kibić jej lekko opierała się o grzbiet ławki, kolana były skrzyżowane, a z pod spływających fałd sukni wyłaniała się stopka, obuta w czarny lakierowany pantofelek. Było coś niewymownie wytwornego w całej postaci siedzącej damy, główną jednak uwagę młodego Jolyona przykuł wyraz jej twarzy, przypominający mu wyraz twarzy własnej jego żony. Wydawało się, jakgdyby właścicielka tego oblicza zetknęła się z potęgami, nadmiernie przytłaczającemi wątle jej siły. Wzruszyło go to, budząc w nim nieokreślony pociąg ku nieznajomej i rycerskie względem niej uczucia. Kim jest? Co tu robi o tej porze sama jedna?
Dwaj młodzieńcy szczególnego owego typu, zarazem zuchwałego i nieśmiałego, jakich często spotyka się w Regent s Parku, minęli ławkę w drodze na kort tennisowy, z niesmakiem też zauważył rzucone przez nich na siedzącą, pełne zachwytu spojrzenie. Krążący wpobliżu ogrodnik zatrzymał się zupełnie bez potrzeby, udając, że coś robi przy kępie zamorskiej trawy — i on także szukał pretekstu przyjrzenia się nieznajomej. Starszy jakiś jegomość, profesor ogrodownictwa, jak sądzić można było z jego kapelusza, trzy razy minął ławkę tam i zpowrotem, przyglądając się siedzącej ukradkiem, z dziwnym wyrazem dokoła zwiędłych ust.
Widok wszystkich tych mężczyzn niezrozumiałą wzbudził w młodym Jolyonie irytację. Nieznajoma nie odwzajemniła się żadnemu z nich przelotnem bodaj spojrzeniem, pewien był jednak, że każdy przechodzący mężczyzna będzie przyglądał jej się w taki sam sposób.
Twarz jej nie była twarzą uwodzicielki, której każde spojrzenie na mężczyznę jest zaofiarowywaniem mu sa-