Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pewno jednak była znudzona, bowiem Flippard miał opinję intelektualisty. Spotkać „tych dwoje“ w tak niezwykłym miejscu było wyraźnie łaskawem dla niej zrządzeniem Opatrzności.
W stosunku do pani Mac Anderowej, jak wogóle do całego towarzystwa londyńskiego, czas nie posuwa się naprzód.
Drobna ta, ale niezwykła kobietka zasługuje na specjalne zwrócenie na nią uwagi, bowiem jej wszystko widzące oko i obrotny, ostry języczek przyczyniły się niewątpliwie do urzeczywistnienia zamierzonych przez Opatrzność celów.
Z nieodmienną swoją miną osoby w przededniu śmierci, potrafiła doprowadzać dbałość o siebie do dokuczliwych wręcz granic. Więcej i napewno w znaczniejszym na swój sposób stopniu, aniżeli każda inna kobieta, przyczyniła się ona w swojem środowisku do wyrwania z korzeniem zmysłu rycerskości, który wciąż jeszcze hamuje postęp cywilizacji. Uważana była za osobę szykowną i tak sympatyczną, że nie mówiono o niej inaczej, aniżeli pieszczotliwie, jako „o małej Mac Ander“.
Dobrze ubierająca się, członkini Klubu Kobiet, nie należała jednak bynajmniej do owych zhisteryzowanych, ponurych działaczek, wojujących nieustannie o prawa, należne ich płci. Było to właściwie zbędne, co się jej bowiem tyczy, brała ona sobie te prawa nieświadomie dla samej siebie, jakgdyby przynależne jej z natury, umiała też wyzyskiwać je w sposób dla siebie najkorzystniejszy, nie budząc przytem innych uczuć, poza podziwem i zachwytem licznej klasy związanej z nią węzłami pokrewności, nietyle właściwie z racji jej manjer, ile jej urodzenia, wychowania i właściwego jej rysu charakterystycznego — poczucia tego, co uchodzi.
Córka adwokata z Bedford i córki duchownego, nigdy, przez cały czas przykrych doświadczeń małżeńskiego