Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi? Ty i ja, Graci, będziemy walczyć o przyzwoite życie dla każdego. I nie damy sobie dmuchać w kaszę! Nachyl się! Dobrze jest dotknąć cię znowu; wszystko jest dobre. Zasnę teraz...

4.

Po rannym biuletynie lekarza Pierson odetchnął z ulgą, ale jednocześnie musiał przejść ciężką walkę duchową. Co miał zatelegrafować do Noel? Pragnął ją widzieć w domu, zdala od pokusy tego niedorzecznego małżeństwa. Czyż mógł jednak przemilczeć poprawę zdrowia Jerzego? Czy toby było uczciwe? W końcu wysłał telegram następującej treści:
„Jerzy uratowany, ale bardzo słaby. Przyjedź“.
Poobiednią pocztą przyszedł list od Thirzy:
„Miałam dwie długie rozmowy z Noel i z Cyrylem. Jest niepodobieństwem zmusić ich do ustępstwa. Mojem zdaniem, drogi Edwardzie, popełnisz błąd, jeżeli im się będziesz stanowczo sprzeciwiał. Bardzo możliwe, że on nie wyruszy tak prędko, jak przypuszczamy. Czy nie uważasz, że byłoby dobrze pozwolić im dać na zapowiedzi? To przeciągnęłoby tymczasem sprawę o trzy tygodnie, a może, gdy nie będą razem, dadzą na siebie wpłynąć, aby ślub odłożyć. Obawiam się, że Ci nic innego nie pozostaje, gdyż czuję, że na wypadek twojej odmowy uciekną i wezmą ślub w pierwszym lepszym urzędzie“.
Pierson wziął list ze sobą do parku i pogrążył się w bolesnych rozmyślaniach. Kiedy człowiek piastuje przez szereg lat stanowisko, które mu nadaje pewien moralny autorytet — przyzwyczaja się do wydawania sądów. Osądził postępowanie Noel, jako zbyt porywcze i pozbawione moralnego opanowania. Upór właściwy jego naturze umacniał go w prerogatywach ojca i dusz-