Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyczuwały szorstkie dotknięcie jego policzków i rozkoszowały się czarodziejskiem brzmieniem biblijnych imion. Gracja lubiła imiona Jozua, Daniel, Mordechaj i Piotr; Noel lubiła Absaloma, dla jego włosów i Hamana, gdyż imię to brzmiało ładnie, i Ruth za jej piękność, i Jana, ponieważ spoczywał na piersi Chrystusa. Obie nie lubiły Hioba i Dawida, a Eljasza i Elissy nienawidziły, gdyż nie mogły znieść imienia Eliza. I te późniejsze dni, kiedy siedziały z ojcem w bawialni przy kominku, piekąc kasztany tuż przed wieczornem nabożeństwem, opowiadając historje o duchach i usiłując namówić tatusia, by zjadł swą porcję. I godziny spędzone z nim przy fortepianie, kiedy każda z nich prosiła o swe ulubione hymny — Gracja o „Naprzód Żołnierze Boscy“, „Prowadź nas Łagodne Światło“, „Boże, Ucieczko Nasza“, a Noel o „Bliżej Mój Boże Do Ciebie“, „Modlitwę dla Rybaków na Morzu“, i o hymn, w którym powtarzały się słowa „zastępy Midjanitów“. A kolędy! Ach! a chórzyści! Jednego z nich kochała Noel głęboko — słowo „chórzysta“ było tak czarujące; a oprócz tego podobał jej się jego biały strój i nienatłuszczone włosy, miękkie i połyskliwe; nigdy nie przemówiła do niego — uwielbiała go zdaleka, jak gwiazdę. A tatuś był zawsze, zawsze łagodny; czasem zagniewany, ale zawsze łagodny; a one — czasem wcale nie były łagodne! Wplecione w to wszystko były wspomnienia o psach i kotach, które mieli, o papudze,„i guwernantkach, i czerwonych płaszczykach, i wikarych i przedstawieniach, „Piotrusiu Panie“ i „Alicji w Krainie Cudów“ — tatuś siedział między niemi, tak że można się było każdej chwili do niego przytulić. A później szkolne czasy, gra w hoclcey‘a, nagrody, powrót do domu na wakacje, rzucanie się ojcu na szyję i coroczne, cudowne, długie wyjazdy w dalekie okolice, łowienie ryb, kąpiele, spacery i przejażdżki; jazdy konne i wycieczki górskie — zawsze razem z nim.