Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

starannie odzianego, starego żołnierza o pociągłych, regularnych rysach, który może codzień trzymał w swej silnej, szczuplej ręce losy „stu czternastu“. Czy umiałby zrozumieć ich troski i potrzeby? Z pewnością nie! W tej chwili zauważyła, że patrzy na nią krytycznie swemi śmiałemi oczyma. Gdyby był znał jej tajemnicę, pomyślałby niezawodnie: — Kobieta z towarzystwa mogłaby tak postąpić? O, nie! To zupełnie, zupełnie niemożliwe! — Noel czuła się tak zawstydzona, że najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Zapewne jednak myślał tylko: — Za młoda na to, żeby podróżować bez opieki tak wczesnym rankiem. I w dodatku taka ładna! — Gdyby wiedział całą prawdę o niej — jakież zrobiłby oczy! Czemu jednak ten zupełnie obcy jej człowiek, ten stary, karny żołnierz wywołał w niej jednem przelotnem spojrzeniem i kształtem twarzy tak silne uczucie zawstydzenia, jakiego dotychczas jeszcze nie zaznała? Dziwiło ją to niezmiernie. Był bezsprzecznie konwencjonalnym starym człowiekiem o ciasnych poglądach, a jednak miał możność wywołania w niej uczucia zawstydzenia, gdyż zdawała sobie sprawę, że o n wierzył w swych Bogów i był im wierny; gdyż wiedziała, że o n wołałby śmierć, niż jakiekolwiek odchylenie od uświęconych zasad swego postępowania. Odwróciła się do okna zagryzając wargi — była zła i zrozpaczona. Nigdy, nigdy nie przyzwyczai się do swego położenia; szkoda było wszelkiego zachodu! Znowu zbudziła się w niej, jak wczoraj we śnie tęsknota, by ukryć głowę w swym płaszczu, wdychać zapach szorstkiego materjału, wtulić się weń, czuć się pod czyjąś opieką i zapomnieć. — Gdybym była na miejscu tej biednej, samotnej kobieciny, — pomyślała, — i gdybym wszystko na świecie straciła, skoczyłabym z pewnością do wody. To tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, że żyję. Nie spojrzę więcej na tego starego pana, może mi wtedy będzie lżej.