Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

życie włóczęgi. — Czy on jest, czy może być człowiekiem, któremubym mógł zaufać Nolli? — myślał. — Mój Boże, że też mi przyszło czekać na to, aż jakiś przyzwoity człowiek się z nią ożeni, z moją małą Nolli, która dopiero wczoraj była jeszcze dzieckiem.
Podczas tych smutnych, bolesnych tygodni, znajdywał pewnego rodzaju przytułek w bawialni Leili, gdzie często po jej powrocie ze szpitala spędzał pół godzinki. Mały, czarno obity pokój z japońskiemi sztychami i kwiatami wywierał na niego kojący wpływ. Tak samo działała na niego Leila, nie przeczuwał bowiem w swej niewinności jej ostatniego zboczenia z drogi cnoty; może zdawał sobie podświadomie sprawę z tego, że Leila sama nie czuła się zbyt szczęśliwa. Przypatrywał się jej, jak układa kwiaty, słuchał jej francuskich piosenek, spowiadał się przed nią ze swych trosk, i to wszystko sprawiało mu jedyną prawdziwą przyjemność w tych czasach. Leila ze swej strony przyglądała mu się i myślała: — Biedny Edward! Nigdy się nie wyżył; i nigdy się już nie wyżyje. — Czasem jednak ogarniała ją nagła myśl: — Może jednak jest godny zazdrości. Nie czuje przynajmniej tego, co ja. Pocóż się znowu zakochałam?
Z reguły nie mówili nigdy o Noel, pewnego wieczoru jednak Leila wypowiedziała się otwarcie:
— Bardzo źle postąpiłeś, Edwardzie, żeś nakłonił Noel do powrotu. To donkiszoterja. Będziesz mógł uważać za prawdziwe szczęście, jeżeli nie wynikną z tego poważne przykrości. Noel nie jest zbyt cierpliwa z usposobienia; pewnego dnia popełni jakieś szaleństwo. Pamiętaj, co ci mówię: Noel wybuchnie o wiele prędzej, jeżeli zobaczy, że ludzie się z tobą źle obchodzą, niż gdy ją samą to spotka. Na twojem miejscu wysłałabym ją zpowrotem na wieś, zanim się stanie coś złego.
— Nie mogę tego uczynić, Leilo. Musimy oboje przecierpieć, co nam dano.