Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go przygnębiającego. Dla mnie byłaby przygnębiającą świadomość, że będę żył dalej po śmierci, lub że będę żyl w nowem ciele, ja, a przecież nie ja. Jakżeby to było nudne! Kiedy kończę obraz, jest dla mnie niepojęte, że ten obraz mógłby się kiedyś przemienić w inny, lub że możnaby oddzielić wyraz obrazu od nastroju w jakim został poczęty. Wielki Artysta, który jest duszą Wszechświata, pracuje wciąż nanowo nad tem, by dokonać nowych rzeczy. Jest jak wodotrysk, który wyrzuca wciąż nowe krople w powietrze, każdą różną od drugiej; krople wpadają zpowrotem do wody, płyną do rur i znów tryskają w powietrze, jako nowo utworzone kropelki. Nie potrafię jednak wytłómaczyć, czemu istnieje ta Wieczysta Energja, wypowiadająca się ciągle w nowych indywidualnych kształtach, ten Odwieczny, Pracujący Artysta, zamiast poprostu niczego — zamiast wiecznie trwającej pustki i ciemności; chyba że musi być albo jedno, albo drugie; wszystko lub nic; a że stało się to, a nie tamto, stało się wszystko, a nie właśnie nicość.
Przerwał, a Fort miał uczucie, że wielkie oczy malarza, utkwione w jego twarzy, nie widziały go wcale, zapatrzone w coś poza nim. Człowiek w mundurze, który podniósł się z krzesła i stał z ręką opartą o ramię żony, rzekł:
— Brawo monsieur; bardzo pięknie ujęte z artystycznego puijktu widzenia. Pomysł w każdym razie piękny; ale czy trzeba nam wogóle jakiegoś pomysłu? Świat zewnętrzny istnieje; musimy się ze stanem rzeczy poprostu pogodzić.
Fort miał wrażenie, że smukła, ciemna postać gospodarza zadrżała; Pierson wstał i zbliżył się do ognia.
— Nie mogę się zgodzić — rzekł, — na indentyczność twórcy ze stworzeniem. Bóg istnieje poza nami. Nie mogę się też zgodzić z tem, że wszechświat nie zdąża do określonego celu i spełnienia. Wszystko stworzone zo-