Strona:Joanna Grey.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śnię od lat tylu i nie śmiem go zacząć, już trzy razy posyłają mi listy mieszczanie Darmstatu... (zamyśla się.)

JOANNA (zrywa się.)

A! tam moje łabędzie! dziś ich jeszcze nie karmiłam!...

HOLBEIN (zatrzymując ją.)

O — bardzo przepraszam! choćby mi przyszło wezwać Margrabinę Dorset... przepraszam księżnę Suffolk...

JOANNA (siada.)

Księżnę — czy Margrabinę, mniejsza oto...

AYLMER.

Tak głośno z tym indeferentyzmem się nie odzywaj Joanno, nam go przypiszą — i rozdzielą nas!

JOANNA.

Rozdzielą! a! wszak wiesz, jak surowa zawsze jest dla mnie matka, że łaski jej mają młodsze siostry — wiesz, że mnie tak długo w dzieciństwie miano za idyotkę bo nie szłam ich krojem — niedalej jak tydzień temu wybiła mnie, za co? za przedłużoną przechadzkę w lesie Charnwood[1] — ale rozdzielić mnie z tobą mój mistrzu!? i ja bym to zniosła? ja co ci wszystko zawdzięczam? od poczucia siebie w Bogu aż do poczucia Boga w mej duszy!... (podaje mu dłonie.) O! ja żyć bym nie mogła bez ciebie i Platona!

HOLBEIN.

Hm! hm! hm! śliczne mi czułości do starego grzyba — choć znakomitego filozofa — on się tylko do głowy bierze! ale kiedyś gdy się serce obudzi!... kiedy się srebrną czarę wiedzy, zamieni na złotą czarę uczucia?... kiedy miłości ptak niebieski zaspiéwa w piersi, jak ton w tych skrzypcach?...

JOANNA.

Nigdy! czyż wiedza i sama miłość prawdy nie wystarczą sercu Joanny! O! nie mówmy o tem... musiałoby to być piękne uczucie — nowe — całkiem nowe światy mi odsłonić... myśl ta zasmuca mnie jak tony tego skrzypka! jak cudnie gra ten sierocy chłopczyna — choć smutno jak ptaszę na grobach... nieuwierzysz mistrzu Holbein, jak go polubiłam! on musiał cierpieć już wiele, choć taki młody! (zamyśla się.) Mój mistrzu Aylmer, weź ten koszyczek i za mnie ponieś łabędziom...

ALASTOR.

A pozwól mnie poniosę chętnie!


  1. Historyczne.