Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wierają się z trzaskiem wejściowe drzwi, i banda pijanych już marynarzy francuskich wwala się na salę. W środku rozwrzeszczanej, nieprzytomnej gromady widać wyrywającą się z rąk trzymającego ją wpół wielkiego draba ślicznej urody dziewczynę. Banda przepycha się przez tłumy tańczących i zajmuje miejsce obok stolika, przy którym siedzi Cap. Wielki drab, marynarz w randze mata o przebiegłej twarzy szczura, trzyma wyrywającą się i płaczącą dziewczynę na kolanach. Pijane usta mata szukają wykrzywionych spazmami ust dziewczęcych. Banda chichocze rozgłośnie,
W sercu sternika Capa poczyna wzbierać żal. Dziewczyna jest piękna, a Cap młody.
Marynarz o twarzy szczura bierze kufel wódki i chce wlać w gardło ofiary.
Dziewczyna odtrąca kufel, i wódka wylewa się na mundur natręta.
Grzmot śmiechu zagłusza dźwięki harmonji i przekleństwa marynarza.
Czerwony z gniewu mat dobywa noża, otwiera nim zaciśnięte zęby dziewczyny i leje w jej usta gorzałę. Biedaczka szarpie się bezsilna w żelaznej obręczy ramion oprawcy.
Gniew szalony i wściekłość porywa sternika Capa.
Wstaje od stolika i podchodzi do oprawcy.
— Puść ją, bydlaku! — krzyczy na całe gardło — puść, mówię, draniu, psiakrew, carramba!
Drań patrzy na niego bezczelnem spojrzeniem i nie puszcza z kolan trzepoczącej się jak ptak dziewczyny. Nowy gromki wybuch śmiechu wita to wystąpienie w obronie kobiety.