Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ten, kto dostanie się na szczyt Ałczaku, nie najwyższej, ale najdzikszej góry wśród gór Krymskich, nie może być człowiekiem lękliwym. I głupim nie będzie. Któż zapragnąć może wdrapać się z narażeniem życia na te wyżyny? Czyżby przestępca, uchodzący przed karzącą ręką sprawiedliwości? Czyżby turysta, wrażeń szukający po świecie? Nie. Zbrodniarz, kryjący się w górach przed karą śmierci, boi się śmierci i szuka kryjówek bezpiecznych, i droga do nich musi być dla niego bezpieczna. Czyż droga na szczyt Ałczaku jest bezpieczna? Albo czyż wrażeń, ale nie śmierci żądny turysta odważy się ukazać tułaj swą twarz bezmyślną, na której byłaby ciekawość wraz z lękiem rozlana? Nie, po stokroć nie! Człowiek, który odnajdzie go tutaj, będzie takim, na jakiego czeka on już od lat wielu.
Samotnik jakiś, mędrzec, który posiadł już dwa największe skarby świata: siłę ducha i mądrość, może zechcieć osiedlić się tułaj, nie mając już żadnego celu w życiu, a pragnąc tylko samotności, obcowania z samym sobą, nie z ludźmi, których prześcignął myślą i którzy go tylko towarzystwem swem wypaczyć i cofnąć mogą w rozwoju ducha.
Człowiek przyjdzie, nieustraszony, który osiągnął już wszystko, co mógł osiągnąć, który już nic od życia nie pragnie, a więc nie boi się końca jego, nie boi się śmierci.
Czyż nie jest odważnym człowiek, co się śmierci nie boi?
Odważnym więc będzie ten przybysz i mądrym.
A gdy zjawi się tu u niego, wówczas pustelnik pokaże mu te papiery, schowane pod głazem, po-