Strona:Jerzy Strzemię-Janowski - Karmazyny i żuliki.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mogłem, panie prezesie, odpowiadam z niezmąconą powagą — ale że Elegant potrafi zjeść owsa za trzy konie, więc to tak, jakgdybym przyjechał siódemką.


NAGRODA NOBLA

Widząc sukcesy Elegantów na każdym polu niebywałe, nie traciłem jednak równowagi i kiedy przyszedł czas wyścigów w Rymanowie, w czasie których miały się odbyć także wyścigi kłusowe, zabrałem ze sobą i Eleganty, ale wyłącznie jako konie zaprzęgowe do użytku, bez sulek i buggów, w zwyczajnym, dość ciężkim nawet tzw. Selbstkutchierfajetonie. Fiakrowały one od rana do nocy z Rymanowa-Zdrój do Rymanowa-Tor i Rymanowa-stacja, wszystkim znajomym i przyjaciołom moim, co wzniecało znowu nieporozumienia między mną a Jędrzejem, mimo że nie ja brałem napiwki, tylko on.
— A cóż to, żydowskie szkapy fiakierskie te Jeleganty, czy co!? Na co zeszło, panie Jezu takim koniom!!!
W dniu wyścigów kłusowych, Eleganty tak samo przewoziły i odwoziły moich znajomych kutchierfajetonem, obracając kilkakrotnie, w tempie zawsze rekorodwym. Do wyścigu zgłosili swe znakomite konie, p. Lesław Dydyński, obecny właściciel stajni na torze warszawskim: 2 feno-