Strona:Jerzy Liebert - Poezje.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z tą pierwszą, wspomnij, w parku — resztkami śniadania,
Czerstwą bułką karmiłeś łabędzie od rana
I jak skrzydło co w wodzie próżno bije w chmurkę,
Uderzało twe serce pod ciasnym mundurkiem.
Dziś, w cichym, gorzkim smutku miłość go zanurza,
Gdy, jak po krzaku ciemnym, po niem przeszła burza
I po dniach, które pierwsze zadały ci klęskę,
Czujesz w chłopięcej piersi twej odruchy męskie.

Rano, gdy słońce lekko złote rzęsy mruży,
Otwiera się stolica, niby kielich róży,
A ty jesteś w kielichu tym deszczu kropelką,
Którą jak perłę wchłonie muszla niebios wielka.
— — — — — — — — —
— — — — — — — — —