Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie patrzcie na mnie z twarzą obłąkaną!...

1355 
Prędko i krótko: gdzie go pochowano?«

— »Pani! nie wiemy; — zaledwośmy sami
Z życiem ujść mogli. Lecz jest między nami,
Co utrzymuje, że wódz nie zabity,
Że jest w niewoli; że go, sam ukryty,

1360 
Widział pod strażą: — ranny, ale żywy«.

Nie słucha więcej; wieści przeraźliwéj
Nie zniosło serce: przytomność i siła
Razem krzepnącą duszę opuściła.
Chwieje się, padła, — i nawpół umarłą

1365 
Możeby morze mogiłę wydarło,

Lecz wnet ze łzami, choć dłońmi twardemi,
Skorzy w ratunku podnieśli ją z ziemi.
Nie ma sił stąpić, — na rękach ją niosą;
Skroń, piersi, morską oblewają rosą,

1370 
Aż barwa życia wróciła na lice.

Posłali zbudzić śpiące służebnice,
I wnet matrony zostawiwszy przy niéj,
Odchodzą szukać Anzelma jaskini,
Smutnej wyprawy oznajmują skutki:

1375 
Zbyt długa powieść na tryumf tak krótki!
IV

Złożono radę; słowa się zatliły
Groźbą i zemstą; nie patrzą na siły.
Powinność woła! — zda się, że Konrada
Duch jeszcze z niemi na radzie zasiada.

1380 
Cobądź go czeka poprzysięgli zgodnie

Albo go zbawić, albo pomścić godnie.
Biada niewiernym! — bo jeszcze zostali
Śmieli na wszystko i o nic nie dbali!

V

W haremu swego głębi niedostępnéj

1385 
Zamknął się Seid i duma posępny.