Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Niewolnik, z duszą na rozkaz gotową.[1]
Nad dary drugich, droższe jego słowo,
Gdy jakby z serca głębi tajemniczéj

570 
Zagra do serca głos tęsknej słodyczy.

Lecz rzadko słodycz w parze z jego duszą:
Nie dba, czy zechcą, gdy, co każe, muszą.
Czy podłość drugich, czy dumy szaleństwo:
On depce miłość, by mieć posłuszeństwo.

XVII
575 
Wkoło broń straży brzękła czcią wodzowi.

Zbliżył się Żuan: »Czy wszyscy gotowi?« —
— »Już są w okręcie; ostatnie przy lądzie
Czółno to czeka, póki wódz nie wsiądzie«. —
»Miecz mój, płaszcz, trąbkę!« — Miecz przyjął z niechcenia,

580 
Trąbkę ma w dłoni, płaszcz zwiesił z ramienia.

»Zawołać Pedra!« — Przyszedł, — Konrad wita;
Pierwszemu z wodzów grzeczność należyta.
»Weźmij ten papier! — zawiera rozkazy
Ważne, — bacz pilnie na wszystkie wyrazy.

585 
Anzelmo także, jak skoro przybędzie,

Ma je wykonać. — Straż podwoić wszędzie!
Za trzy dni, jeśli... jeśli wiatr posłuży —
Powrócę. Bądź zdrów!« — i nie zwłócząc dłużéj,
Podał dłoń, ścisnął, — skinął na wioślarzy,

590 
I skoczył w czółno z wyniosłością w twarzy.

Ruszyły wiosła; jak gwiazd droga mléczna[2]
Iskrzy za niemi jasność fosforyczna.
Dopłynął nawy, stoi na pokładzie,
Gwiznięto z góry, — ruch w całej gromadzie.

  1. w. 567. Dodatek tłumacza.
  2. w. 591. jak gwiazd droga mleczna — dodatek tłumacza. Uwaga: »W nocy, szczególnie pod cieplejszą strefą, za każdem uderzeniem wiosła, za każdem poruszeniem czółna, daje się widzieć pewna mdła jasność, która jak błyskawica z wody wynika (B. Od.).