Strona:Jerzy Bandrowski - Zolojka.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ziemniaki. Wiatr przynosi mu ryby, skorznie są najdroższą i najważniejszą częścią rybackiego ubrania, zaś bulwa stanowi główne pożywienie.
Główną troską rybaków, jeśli idzie o skorznie, są miejsca najsłabsze i najmniej trwałe, a mianowicie szwy, których jednak uniknąć nie można. Wielu filozofów głębokich i mądrych dumało już nad zagadnieniem skorzni tak uszytych, aby szwów nie było, skorznie jednak pozostawały wciąż takie, jakie były za najdawniejszych czasów. Statki parowe zastąpiły żaglowce, powprowadzano różne nowe sposoby rybołówstwa, wymyślono aeroplany, zbudowano kolej na Helu, ale skorzni bez szwów nikt wymyślić nie zdołał, i jak dawniej, tak i dziś — te uparte buty wciąż podają w wątpliwość wszechpotęgę myśli ludzkiej.
— Żeby wcale bez szwów się obyło, nie jest możliwe — mówił Edward Kunsztowny, gdy szedł ze swą maszoperją przez las. — Nawet szwy tak bardzo nie szkodzą. Ja sobie ukształtowałem skorznie, które każdy pochwalić musi, bo osiemnaście lat już je mam, a wody nie puszczają.
— Ty, Edwardzie, na rybołówstwo oddawna już nie wychodzisz, chyba na wangorze i z laskornem na łososie, dlatego twoje skorznie są tak długo „wasserdycht”. Szwy w wodzie morskiej muszą puścić.
Kilka energicznych „Jo! Jo! Jo!” potwierdziło tę tezę.
— Jest to możliwe, żeby były skorznie bez szwów? — pytał ktoś z namaszczeniem.
Rozległo się powszechne „nei”.
— Le z jednym szwem, toby już było możliwe — twierdził Edward Kunsztowny. — Jak spać nie mogłem, nieraz o tem myślałem. Nie wiem, jakby to uczynić, ale doch myślę, żeby się to dalo.
Wszyscy maszopi zaprzeczyli, jednak Edward nietylko się nie obraził, ale zaczął się tajemniczo i znacząco uśmiechać.

33