Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dyna praktyczna umiejętność, w której biegli są ubodzy uczeni chińscy, nieraz odbywający długie wędrówki piesze lub mieszkający podczas egzaminów w mieście, gdzie gotowanie sobie samemu wypada znacznie taniej, niż stołowanie się w oberży). Posprzątać w domu może od czasu do czasu kto bądź za parę groszy, teraz lato, wnet przyjdą żniwa, o żywność nie będzie kłopotu. Dla siebie zdobyć trochę jarzyn i garstkę ryżu, to drobiazg, co innego czworo ust. A po żniwach przyjdą wesela...
— Dobrze. Kiedy chcesz iść?
— Jutro rano, o świcie.
— Jutro jest dzień targowy — zauważył Fu Wang.
— Tem lepiej — odpowiedziała Zbyteczna. — Wszyscy będą tak zajęci sobą, że nikt na nas nie zwróci uwagi.
— Dobrze — raz jeszcze powtórzył.
Siedziała długą chwilę, jakby czekając na coś.
Nie odzywał się.
Wstała, machinalnie spojrzała w twarz księżycowi, postała tak i odeszła.
A on siedział długo jeszcze i dumał.
Na drugi dzień wstali wszyscy przed świtem. Zbyteczna przyrządziła mężowi her-