Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rachowaniem, że długu nie będzie mógł spłacić, a wówczas zjednoczeni wierzyciele będą mogli sprzedać mu dom za psią cenę. Poznawał to po tem, że ile razy długi pospłacał, a potem, nie mając w bliskiej perspektywie zarobku, o kredyt prosił, odmawiano mu go stanowczo.
Tylko w czas wesel i pogrzebów, uczt, związanych z narodzeniem syna, lub innych, tym podobnych uroczystości, zapominano o niechęci, przychodzono do doktora i, kłaniając się nisko, proszono go, aby raczył ucztę swą obecnością zaszczycić. A on szedł, nietylko dla obfitego jadła i dla trunków, lecz przedewszystkiem, ponieważ jako najwyższy stopniem naukowym reprezentował świat nauki i literatury i obowiązany był go reprezentować.
Jadł i pił, wymieniał z współbiesiadnikami komplimenty, obrzucał się wzajemnie z uczonymi kolegami kwiecistemi, pięknie brzmiącemi cytatami z boskich utworów potężnych poetów, a tymczasem w domu żona z dziećmi piszczała z głodu.
Ale na to nie było żadnej rady. Co innego on, uczony Doktor Literatury, a co innego kobieta, której obowiązkiem jest pilnować