Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Była to szkoła.
Fu Wang z uśmiechem pomyślał o szczęśliwych czasach dzieciństwa i młodości, kiedy to łamał sobie głowę nad „Klasykami Trzystopowymi“, później nad „Czterema Księgami“, zawierającemi wybór z dzieł Konfucjusza i Mencjusza, nad „Księgą Historji“, „Księgą Przemian“, wreszcie nad „Wiosną i Jesienią“, wspaniałem historycznem dziełem Konfucjusza. Książkę po książce trzeba było na trwałe umieścić w żołądku, który według mniemania Chińczyków jest siedzibą władz umysłowych. Książkę po książce trzeba było wykuć napamięć, nie rozumiejąc ani słowa, i nieraz się zdarzało, że uczeń kuł napamięć ody, a jeszcze nie zaczęto tłumaczyć mu i komentować „Klasyków Trzystopowych“, od których zaczął swe wykształcenie. Nic dziwnego, że z tego wszystkiego powstawał w głowie taki zamęt, iż młodzian zupełnie głupiał. Ale tak było zawsze. I przecie stary, czcigodny charakter „meng“ określa ten stan umysłowy ucznia, jako „prosiaka zaplątanego w krzowiu“. A stary nauczyciel Czang nie przepuszczał ani jednego błędu, lecz bił w łapy trzciną,