Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chy, niż prawdziwej korzyści. Znakomita lekcja, nad którą warto się głęboko zastanowić.
— Proszę, jakież ty z niej wnioski wyciągasz? — zapytał O. Beach, siląc się na spokój.
O. Rollings zapatrzył się na Lin, złotoczerwony w zachodzącem słońcu.
— Odpowiedź rady gminnej Czternastej Mili na twą propozycję postawienia tu studni z pompą, to stosunek całych Chin do cywilizacji zachodniej. My chcemy dobrze, ale nie wiemy, co dla nich jest dobre, i dlatego budujemy tu rzeczy, które wyglądają tak śmiesznie, jak wyglądałaby twoja wspaniała studnia, zepsuta i nie do użytku, w czas upałów lub posuchy.
— Więc sądzisz, że z tymi ludźmi nic się nie da zrobić?
— Skądże znowu ten upadek na duchu, to zwątpienie? — rzekł O. Rollings. — Ale patrz: co to za drzewo tam na tym wzgórku?
— Buk.
— I to stary i piękny buk. A tam nad brzegiem Linu?