i nikt jej nie będzie umiał naprawić. Co stanie się wówczas z rodzinami, uzależnionemi od tej pompy? Skąd one będą brały wodę, gdy im ich zachodnia studnia zachoruje? Owszem, byłby na to sposób, mianowicie obok nowej studni z pompą zachować na wszelki wypadek starą, ale w takim razie pocóż budować nową?
Tu O. Beach podniósł się i zaczął się żegnać. Ostatni wywód zbyt wyraźnie zakrawał na kpiny.
Powróciwszy do misji, opowiedział o przebiegu zgromadzenia Rollingsowi, nic przed nim nie ukrywając, choć go naprawdę serce bolało.
O. Rollings słuchał w milczeniu, potem przez długą chwilę myślał a wreszcie rzekł:
— Nie spodziewałem się, że to tacy mądrzy i delikatni ludzie.
— Mądrzy i delikatni! — wykrzyknął ze zdumieniem O. Beach.
— Mądrzy i delikatni — powtórzył O. Rollings. — Nie olśniła ich wspaniała wizja twej studni, nie dali się uwieść duchowi nowatorstwa, lecz sprawiedliwie rozważyli wszystko i wykazali ci jak na dłoni, że w pomyśle twym jest więcej cywilizatorskiej py-
Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/187
Wygląd
Ta strona została przepisana.