Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niedość na tem, zamęczały ją bezsennością. W piwnicy znajdowała się ciemna, wilgotna komora, w której stale przerabiano bawełnę. Otóż do północy pracowały w tej komorze starsze kobiety, po północy aż do rana młodsze, które też wszystkie były z tego powodu stale niewyspane i niedokrewne. Tłuściutka bardzo się na to skarżyła, nie wiedząc, że tak było w Chinach od wieków. Tam zawsze starsi i silniejsi, korzystając z przyznanych wiekowi swemu przywilejów, zwalali brzemię największych trudów na młodszych i słabszych.
Było to życie nadzwyczaj ciężkie, zwłaszcza że w niesłychany sposób zatruwała je wszystkim „matka-świekra“, kobieta w gruncie rzeczy może nawet niezła, ale tak skutkiem przemęczenia fizycznego i nerwowego zdenerwowana i rozstrojona, że zupełnie nie panowała nad sobą. Megiera z niej była straszna, a przytem wyrafinowanie złośliwa, ponieważ zaś w duszach młodszych kobiet czytała jak w otwartej księdze, przeto łatwo sobie wyobrazić, jak okrutnie potrafiła je dręczyć.
Najbezlitośniej znęcała się nad Tłuściutką, raz dlatego, że dziewczyna była niewy-