Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz przypuśćmy, że ten obcy i tak obojętnie zachowujący się człowiek, zwany mężem, zauważy, iż szykanowanie jego kobiety posunięte jest zbyt daleko, cóż może uczynić? Jakże walczyć z matką, której należy się bezwzględne posłuszeństwo, cześć oraz władza nad wszystkiemi kobietami w domu? Jakże wzburzyć przeciw sobie cały klan wiecznie intrygujących, zawistnych kobiet, kłócących się o każdy kąsek, o lepsze miejsce na przypiecku, o lada głupstwo! Tego żaden rozumny Chińczyk nie zrobi.
Wiedziały o tem dobrze kobiety, więc używały sobie na nowoprzybyłej dowoli. Tłuściutka była istotnie pulchna, ale bynajmniej nie silna, a przytem bardzo młoda. Kobiety dobrze wiedziały o tem, lecz mimo to zwalały na nią najcięższe prace domowe, a karmiły ją jak najgorzej. Na Wschodzie ludzie jadają razem tylko wyjątkowo z okazji jakiejś uroczystości, łatwo sobie tedy wyobrazić, że krzywdzenie nowoprzybyłej przychodziło niegodziwym babom bez trudu. One jadły, co chciały, podczas gdy ona jadła to, co one jej dały. Jest to rzecz niemałej wagi tam, gdzie się ciężko fizycznie pracuje.