Strona:Jerzy Bandrowski - Wieś czternastej mili.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

memu swe ciężkie położenie, przemilczawszy tylko rzecz najstraszniejszą, to jest, iż żona jego zarobkuje.
Młody uczony, wysłuchawszy jego spowiedzi, roześmiał się. A śmiał się głośno, trywjalnie jak stary żołdak. Co więcej, wyjął z węzełka papierosa i zapalił go benzynową zapalniczką, czego Fu Wang w życiu swem nie widział. A potem zaczął mówić:
— O, mój bracie! Czy ty wiesz, co to kolej żelazna? O, mój bracie! Czy wiesz, że dawne egzaminy państwowe, egzaminy literackie, są już dawno zniesione? O, mój bracie! Czyżbyś nie wiedział, że stypendjów nie wypłaca się już oddawna, ponieważ tychże właśnie egzaminów niema? I czy nie wiesz o tem, że na naszym pekińskim uniwersytecie nie wykłada się już „Czterech Ksiąg“, lecz prawo międzynarodowe, matematykę wyższą, filozofję i inne rzeczy, i to nietylko po chińsku, lecz także po francusku i po angielsku? Czy nie słyszałeś nic o tem, że profesorem matematyki wyższej na uniwersytecie pekińskim był Chamberlain, genjalny uczony amerykański? A dalej...
Tu młody uczony stanął pośrodku drogi, i nie zważając na to, że woda bajora sięga