Strona:Jerzy Bandrowski - Szkarłatna róża.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cokolwiek by było, jakikolwiek byłby słopień wykształcenia najbardziej nawet postępowego Japończyka, każdy z nich bezwzględnie wierzy, że Japonia jest bogiem, a mikado, czyli cesarz, jej ojcem, dosłownie „Synem Słońca“.Wygląda to dziwacznie, ale tak jest, i to są dogmaty niewzruszalne duszy japońskiego narodu. Japończycy sami o sobie mówią, że im modlitwy nie są potrzebne, ponieważ jako synowie Japonii są dziećmi boga. Państwowa ich religia, zwana „szinto“, zna tylko trzy przykazania: kochaj Ojczyznę, bądź posłusznym cesarzowi, nie rób nic złego bliźnim. W tych trzech zdaniach czy też przykazaniach mieści się cała właściwa i najistotniejsza religia japońska, resztę normuje kodeks rycerski, czyli honorowy, zwany „buszidą“, oraz dobre wychowanie. Nie ma się tedy czemu dziwić, że mikadzie oddaje się cześć boską, co dzieje się zresztą dotychczas w ten sposób, iż we wszystkich instytucjach publicznych wieńczy się kwiatami, przez liturgię przepisanymi, podobiznę mikada, po czym wszyscy członkowie danej instytucji składają jej cześć, śpiewając hymn narodowy, którego słowa dzisiaj brzmią mniej więcej: „Byliśmy żwirem i piaskiem, zrobiłeś z nas skałę“. Słowa te dawniej były prawdopodobnie inne, jak też inne były objawy czci, bo wiadomo, że jeszcze w połowie XIX wieku, nawet w ulewny dzień, gdy mikado ulicami stolicy przejeż-