Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Specjalnemi względami otaczał emeryt Polatę, który z nim również chętnie rozmawiał i stale przychodził ze swego alkierza, jak tylko usłyszał głos starszego pana.
Rozmawiali czasem bardzo uczenie — to znaczy, uczenie wyrażał się młody człowiek, bo pan Piekarski mówił bardzo poprostu.
— Życic uczuciowe, proszę pana — rzekł raz Polata — zależy od gruczołów.
— Proszę bardzo! — wtrącił pan Piekarski — Od gruczołów.
— Od naszego systemu wegetatywnego, od jego wydzielin...
— To pysznie wiedzieć. Te wydzieliny można zapewne regulować?
— No, niebardzo. Owszem, pragnęlibyśmy je regulować, ale narazie —
— Jak zwykle, jeszcze nie umiemy! — zgodził się emeryt — Nauczymy się za dwadzieścia miljonów lat, kiedy nas już nie będzie. Zatem zamiast regulować uczucia zastrzykami, po staremu regulujmy je dobrem słowem.
— O, dobre słowa w dzisiejszych czasach nie mają już tego znaczenia, co dawniej. Ludzie mordują się o parę złotych.
— Może dlatego właśnie, że tych dobrych słów za mało słyszeli...
— Słowa — drogi i szanowny panie — to jednak tylko słowa!