Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale tak jest. Faktycznie — nie mam dla panów nic. Wyznaję, że zupełnie inaczej wyobrażałem sobie swych czytelników...
— Przecież pan pisze dla ludzi! — zauważył Jeleń z uśmiechem.
— Gdy na panów patrzę, nie jestem tego tak bardzo pewien! — wyznał szczerze poeta — Naturalnie, byłem pewny, że piszę dla ludzi; kto wie jednak, czy to nie były raczej jakieś cienie, które brałem za ludzi żywych. Przepraszam panów, co panowie czytają?
— Wszystko! Co nam tylko w ręce wpadnie. U nas jest głód książki. — Chłop u nas intelektualnie nie stoi nisko. Analfabetów wśród nas już wcale niema, a my, starsi, po trzydziestu latach, wszyscy jeszcze czytamy i po niemiecku. Szkoły niemieckie były — no! — zaborcze! ale nie były złe.
— Cóż czytacie?
— Poważną literaturę polską. Sienkiewicza, niektóre rzeczy Prusa —
— Żeromskiego?
— Nie. Nie dla nas.
— „Chłopi“ Reymonta?
Jeleń potrząsnął głową.
— Dla nas to jest powierzchowne — uśmiechnął się — a miejscami — nudne. Te opisy... Czytamy bardzo dużo przekładów z obcych języków — wszystko! Ale —
Tu młody człowiek uśmiechnął się.