Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się wykręcać, bo swoją wolność osobistą wysoce sobie cenił; szanując konsekwentnie wolność przekonań, od polityki stronił, jako całe zajęcie pozostawało mu jedynie: — Być genjalnym. — I on to robił, był genjalnym, a tylko nie miał na czem tego genjuszu wykazać.
Wreszcie ujrzał swego Ptaka Rajskiego, swą Lalę — bo taki pretensjonalny pseudonim obrała sobie, słusznie zresztą, młoda artystka, prześliczna, urocza, poczciwa nawet — ale płocha, zmanierowana i zepsuta łatwem powodzeniem i bezustanną adoracją wielbicieli, a przedewszystkiem do szaleństwa, bez reszty, zakochana w samej sobie.
To cudowne dziecko próżności i głupoty, to świecidełko rewjowe i pieścidełko zacisznych saloników pierwszorzędnych, luksusowych restauracyj miało się stać — Egerją młodego poety, Laurą, któraby nauczyła go najwyższych wzlotów natchnionej miłości, nową Beatryczą w zaczarowanym labiryncie świata.
Lala — i owszem — lubiła młodego mistrza, może nawet bardzo... Jak nieraz młode damy lubią młodych artystów i poetów, dlatego, że są — tem, czem są, że noszę długie włosy, że wyrażają się „dziwnie“, że są „tacy jacyś inni“, że pięknie, z ogniem a niezrozumiale mówią o rzeczach przeważnie zupełnie prostych. Lubiła go więcej od innych ludzi, z którymi robiła to samo, co i z nim, mniej ich lubiąc. Cowięcej, wiedząc, że „To-