Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obrazach, które mają być kulminacyjnemi momentami filmu, figuruje ta okrągła i zdaje się, najbardziej uduchowiona część jej osóbki, którą to część ona z właściwym sobie artystycznym wdziękiem genjalnie pokazuje.
— To może być nadzwyczaj efektowne! — przyznał emeryt.
— Może! — potwierdził poeta — I jest. Widziałem. Ale —
Tu przerwał i rzekł nieśmiało:
— W tem miejscu jabym się chętnie napił jeszcze tej pańskiej politurki.
— Proszę bardzo! — poskoczył emeryt — Słusznie się panu należy.
Młody człowiek wypił, chuchnął, westchnął, pokiwał głową i rzekł smutno:
— Ale otóż — ja mam pisać cały scenarjusz, w którym są przeżycia — jeśli nie głębokie, to w każdym razie i bolesne i prawdziwe. Scenarjusz, w którym jednak mimo wszystko — rozwinąć mam swoją duszę, swoją myśl. I co ma stanowić wytyczne punkty dla rozwoju tej mej myśli dramatycznej, tego mego przeżycia? Wizje tyłeczka Lali! Widział pan coś podobnego!
— Nie! Nie widziałem! — krzyczał pan Piekarski, płacząc ze śmiechu w swym wyplatanym fotelu.
— Co za pomysł, no?! — z tłumionem oburzeniem mówił Polata — Oto mi etapy twórczości. I niech pan sobie tylko wyobrazi: ja mam tu