Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 106 —

Cokolwiek mogłoby się powiedzieć o „rikszy“, jest to instytucja znacznie kulturalniejsza od dawnych ludzi-koni, jakiemi się bogaci w dawnej Japonji posługiwali. Człowieka-konia widziałem w jednej klasycznej komedji japońskiej. Biedaczysko takie, zupełnie nagie, z kusym fartuszeczkiem na biodrach, służyło za wierzchowca i nosiło jeźdzca na karku.
Trzebaby dobrze znać Japonję, aby móc powiedzieć jakie głębsze i gruntowniejsze przemiany wywołuje w duszy japońskiej nowa cywilizacja. Podejrzewam, że wpływ jej jest znacznie powierzchowniejszy, niżby się zdawało. Wszak dzikusów zupełnych nie brak i w Europie!
Japończycy eksperymentują cierpliwie na wielu polach, ich kultura jednakże z wielu już prób wyszła zwycięsko.
Pożywienie ich wzbogaciło się — wyrabiają dziś już nieznane do niedawna masło, sery, znakomite piwo („Kirin“ i „Saporo“ z Hokkaidy), naogół jednak pozostali przy swej kuchni narodowej. Nauczyli się też robić wędliny, a szynka z Kamakury jest na Wschodzie tak sławna, jak szynka praska w Europie środkowej.
Pismo zmienić się nie da, ale cyfry arabskie i rzymskie są w powszechnem używaniu.
Szkół mają mnóstwo, poczynając od szkółek wiejskich a kończąc na uniwersytetach, technikach, wyższych szkołach oficerskich i kolegjach szlacheckich. Mają też uniwersytet wolny w Wasedzie. Uczeni ich znani są, specjaliści wysoko cenieni.
Prasa japońska jest znacznie starsza od naszej. Pierwszy dziennik japoński wychodził już w roku l045-tym, „Jomi-uri“ (Handlarz lektury) jest jednym z najstarszych sensacyjnych pism na świecie. Dziś