Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 107 —

pism jest w Japonji przeszło 3000; niektóre pisma prowincjonalne biją po 30 000 egzemplarzy dziennie, stołeczne do 200 000.
Parlament dotychczas jeszcze nie zgubił Japonji. Rozwija się swobodnie. Jakich dwadzieścia lat temu minister oświaty Osaki, jeden z przywódców demokratycznych musiał podać się do dymisji za użyty publicznie frazes: — Gdybyśmy byli republiką. — Dziś w parlamencie japońskim mówi się o odpowiedzialnych ministrach i dyskutuje się na temat nieomylności Mikada. O republice nikt poważnie nie myśli.
Naogół reformy wyszły Japończykom na zdrowie. Stosunek ich do przeszłości jest zupełnie rozumny: To, co w przeszłości było pięknego i dobrego, starają się zachować, balast odrzucają może z żalem, lecz śmiało i stanowczo. Płaczą nad zanikaniem „starej Japonji“ wraz z nieszczerze sentymentalnymi cudzoziemcami, rozumiejąc jednak bardzo dobrze, że 6-miljonowa armja wyposażona w cały nowoczesny aparat techniczny obroni ich lepiej, niż stu samurajów w malowniczych kostjumach.
Według ostatnich danych statystycznych (1913 r.) ludność Japonji (bez Formozy, Sachalinu i Korei) wynosiła 54 843 083, przyczem mężczyzn było o 500 tysięcy więcej, niż kobiet. Wraz z Formozą i Sachalinem ludność Japonji wynosi przeszło 58 miljonów. Korea liczy 13 miljonów mieszkańców, a tedy ludność imperjum japońskiego szacować można na 71 milj. głów.

Jednym z okazalszych gmachów w Tokjo, jest teatr cesarski. Teatr ten, zupełnie nowocześnie urządzony, otwarty został uroczyście 7. marca 1911 r.