Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gajda jeszcze jest na Dalekim Wschodzie! On im to we Władywostoku wybielił, a teraz razem z Japończykami przebija się na zachód ku Irkuckowi, ale musi odgrzebać kilkadziesiąt tuneli, które bolszewicy zasypali.
Husyci opowiadali o swoich dziejach i przygodach, żołnierze drugiej dywizji o swoich.
Druga dywizja była w gorszem od pierwszej położeniu, ponieważ rozciągnęła się na znacznie większej przestrzeni, od Złotoujścia i Czelaby przez Kurgan aż do Omska. Nie miała też broni. Skoro zrozumiano, że napad sowietów na eszelony jest nieunikniony, musiano to uderzenie uprzedzić, inaczej — nie byłoby możności bronić się. W Czelabińsku, w Kurganie Czesi przeciągali pertraktacje z sowietami, udawali, że się na wszystko zgadzają, a pewnego dnia nawet muzyki wysłali do miasta i kazali im tam wygrywać do późnej nocy, ale tego samego wieczoru, podzieliwszy się na małe grupki, w których na kilku żołnierzy przypadał jeden uzbrojony w karabin, wpadli niespodzianie do miast i — opanowali je. W ten sposób uzbroili się. Ale potem były ciężkie boje. Pod Omskiem, niedaleko jeziora Mijas, bolszewicy stanęli w wielkiej sile, lecz Syrowy rozbił ich, wepchnął do jeziora i wystrzelał bez najmniejszego miłosierdzia do nogi. Nie oszczędzano absolutnie nikogo, ponieważ w jednem miejscu bolszewicy, napadłszy na bezbronną kompanję sztabową i muzykę, w straszliwy sposób ludzi zaczęli mordować, znęcając się niesłychanie. Doprowadzeni tem do rozpaczy pisarze sztabowi, urzędnicy wojskowi, służba i tak dalej, z których paru zaledwo miało rewol-