Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XI.
Co pan w wielkich okularach opowiadał mi o półwyspie Helskim?

— Jesteśmy, jak wiesz, na półwyspie Helskim, na wysuwającym się na 35 km, w zatokę Gdańską wale piaszczystym, podobnym do zgrubiałej i zakrzywionej ku zachodowi pałki. Od Bałtyku chroni półwysep idący przez całą jego długość wał wydmowy, wysoki od trzech aż do czternastu metrów. Od strony półwyspu wał ten jest, jak może zauważyłeś, lesisty, podczas gdy od strony morza pokrywa go roślinność wydmowa, przedewszystkiem zaś sucha, ostra trawa, zwana przez rybaków „harsztem“. Od strony Małego Morza wybrzeże jest, jak widziałeś, płaskie, torfiaste.
Tu pan w okularach wskazał jedną ręką na prawo, drugą na lewo i rzekł:
— To Bałtyk, a to Małe Morze. Gdybyś przez nie przeciągnął linję od Kuźnicy — wiesz, gdzie to jest — do Rewy po drugiej stronie, to część Małego Morza, leżąca powyżej tej linji, gdzie na dnie morskiem istotnie ciągnie się ryf podwodny, będzie Zatoką Pucką, bardzo płytką, bo od Kuźnicy w górę przeciętna jej głębokość wynosi zaledwie 7 m. Małe Morze jest trochę głębsze, lecz również niezbyt głębokie, jak wogóle Bałtyk, który w porównaniu z innemi morzami jest płytki, bo jego przeciętna głębokość wynosi zaledwie sto metrów, gdy na innych morzach mamy głębokości nawet i kilku tysięcy metrów. Zaznaczam jeszcze raz, że Zatoka Pucka jest prawie zupełnie słodko-