Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A ja widziałam raz, jak klepce zakopywali w piasku na plaży, klepce — takie sidła na mewy! — mówiła panna Andzia. — Nie wiedziałam jeszcze wówczas, co to takiego. Kiedy zapytałem, powiedzieli mi, że to sidła na flądry.
— To prawda, naciągają letników niemiłosiernie!... — przyznała pani Zielińska — Mnie samej zdarzyło się, że Kiedyśmy raz wjechali na mieliznę a ja zapytałam rybaka, co się stało, powiedział mi, żeśmy wjechali na delfina.
— A tu są delfiny? — zapytałem.
— Są. Co się tyczy tego naciągania przez rybaków to nie można się im dziwić. Ludzie u nas tak mało wiedzą o morzu, że aż wstyd!