Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XLII.
Coś o ludziach na półwyspie Helskim.

Należy choć w krótkości powiedzieć coś o ludziach, zamieszkujących półwysep Helski, czyli o naszych rybakach nadmorskich.
Są oni — jak to już powiedzieliśmy — Kaszubami, ale tę swoją odrębność plemienną ujmują w następujące słowa: — Jestem Kaszuba, to znaczy Polak. — Pieśń kaszubska śpiewa:

Tam, gdzie Wisła od Krakowa
W polskie morze płynie,
Polska wiara, polska mowa
Nigdy nie zaginie.
Nigdy do zguby
Nie przyjdą Kaszuby!

Są szczerze i prawdziwie religijni. Uczy ich tego morze, na którem wszystko zależy od woli Boskiej. — Będzie jak Bóg da! — mawiają świadomi swej ludzkiej bezsilności, o której aż zanadto często zapominają ludzie lądowi, zbyt ufający w potęgę maszyn. Dlatego też Kaszubi, a właściwie rybacy są ludźmi pokornego serca, co nadzwyczaj wzmacnia ich ducha i pogodę myśli.
Morze i wogóle wodę kochają, ale na swój sposób. Człowiek lądowy podziwia wielkość morza i jego piękno, rybak kocha życie morza, w którem bierze udział i którego — dla nas — jest duszą. Nie zdarza się, aby rybakowi