Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie dość na tem. Ten holownik wywołał zamieszanie wśród łodzi. Słyszeliśmy zdala podniesione głosy, dęcie w w rogi, kilka świateł zgasło.
— Przy sztimersztrychu źle drewać! — mówił Anton — Łatwo można wpaść pod statek!
— Gorzej jak się pławnice poplączą — zauważył Józk.
— Łatwo rozplątać!
— Niełatwo! — mówił dalej Józk. — Łatwo do bójki tylko przychodzi.
Zaczął opowiadać, że tak się raz na Małem Morzu zdarzyło. Poplątały się pławnice — może laskorny, bo nie pamiętał — i jeden drugiego karkulcem zabił. Potem była sekcja, podczas której całe ciało zabitego tak spłynęło krwią, te się kształt jego odbił na deskach, na których leżało. Potem na tych deskach noszono trumny z kościoła na cmentarz, ale jak tylko weszło się z trumną na „Trupią Stegnę’ (ścieżkę), deski robiły się tak ciężkie, że niosący ledwo je udźwignąć mogli.
— A gdzież jest Trupia Stegna? — zapytałem zdziwiony, bo pierwszy raz usłyszałem tę nazwę.
— Droga, którą z kościoła pogrzeby idą na cmentarz.
— Także nazwa! — pomyślałem.
— Głupstwa gadasz! — przerwał bratu szorstko Anton — Ktoby w takie godki wierzył! A masz ty słyszane, Janku, jak gburzy śledzie sadzili i co z tego wynikło?
— Śledzie sadzili? Nie! Tego jeszcze nie słyszałem.
— To było tak: Widzieli gburzy w Pucku nieraz, jak rybacy całemi beczkami solone śledzie kupują i bardzo się temu dziwili, bo jakże, rybacy sami śledzie łowią centnarami, a potem kupują je. Cóż to znaczy? A ty wiesz, Janku, że gburzy wszystko sadzą albo sieją. — Nacóż wy kupujecie śledzie? zaczęli reboków wypytywać gburzy. Zdziwili się reboce (rybacy), ale jeden odpowiedział: — Na śledziowe siemieno! — że to niby na sadzenie śledzi. — To wy śledzie sadzicie? — Doch jo! Tniemy je na małe kawałeczki, a potem wrzucamy w morze, żeby znowu urosły. — Jo! — jęknęli gburzy z żalu, bo sobie od razu pomyśleli: — Doch my mamy sadzawkę, gdybyśmy o tem wiedzieli, kupilibyśmy beczkę śledzi, zasadzilibyśmy je i nie potrzebowalibyśmy potem w Pucku kupować. Tak też zro-