Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mówił pan Żebrowski, Gdańsk nie chciał się „paprać“ malutkiemi rybkami i dlatego odgrywał tylko rolę pośrednika między rybakami a Rygą. Rybakom płacił przed wojną jedną markę za beczkę szprotów, które z olbrzymim zyskiem sprzedawał do Rygi.
Szproty mają najrozmaitsze zastosowanie jako ryby wędzone, marynowane, wreszcie przyrządzone na najróżniejsze sposoby. To są kilki, anszowiczki a także sardynki szwedzkie w oliwie.

My na swem krótkiem wybrzeżu poławiamy przeciętnie ⅓ przeciętnego połowu rocznego Norwegji, której wybrzeże jest znacznie dłuższe, a zdarzały się lata, powiedzmy raczej sezony, w którym połowy nasze równały się połowom norweskim. Bywało tak, że Gdańsk nie miał zupełnie szprotów, gdy na naszem Małem Morzu, koło Boru, było ich tak wiele, iż w przeciągu kilku godzin zapełniano niemi kilka wielkich szkunerów rybackich. Ale obecność szprotów na naszem morzu nie jest stała, zależy mianowicie od tego, jaka jest zima i temperatura wody. Mała rybka nie znosi bardzo niskiej temperatury i dlatego, kiedy ją zima na północy przyciśnie, przenosi się na nasze cieplejsze wody. A znowu gdy zima jest lekka, szprota niema wcale i tak było raz przez sześć lat.
Tego tedy szprota poławialiśmy na wszystkich naszych wodach, ale mimo, że on — o ile był — dawał dochód zawsze pewny i w sumie znaczny, zauważyłem, iż rybacy zaczynają go traktować z każdym dniem coraz bardziej lekceważąco a coraz więcej mówią o łososiach. Już obliczali następstwo wiatrów i czekali na wiatr zachodni, od którego się wiatry łososiowe zaczynają.
Skoro mowa o szprotach, muszę jeszcze wspomnieć o tak zwanych po rybacku „szachwarach“ czyli o „podwoju bałtyckim”, jak opiewa naukowa nazwa tego skorupniaka. Jest to niby mały rak popielatego koloru ale obrzydliwy, żyjący na dnie morskiem — stworzenie zresztą pożyteczne, bo czyści dno z wszelkiej padliny. Gdy mance dotykają dna morskiego, wdrapuje się na nie i pożera ulnięte w oczkach bezbronne i bezsilne szproty.