Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czyków są małe i takie jak woda, marne — bo poszły na haczyki głodne...
Ziewnął.
— Tak a to je zacha! Osobliwie!
Podał mi swoją wielką mocną rękę i cicho, jak duch wyszedł w swych grubych, wełnianych pończochach.