Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

płacząc i modląc się, zapomniawszy o zemdlonych na strądzie kobietach, wodą zalewanych...
Dość!
Godzinę i dziewięć minut biedacy tak drewali aż ich wreszcie koło Boru uratowano. Czwartego, tego z zamotanemi w sieci nogami, z narażeniem życia uratował zuchwały lecz śmiały rybak borowski, Emil Herman. Kiedy już wszyscy biedaka opuścili, Herman z najsilniejszymi rybakami nie dał go śmierci.
Taka to jest historja Dziewiątej Fali.