Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A czytałeś, jak strasznie znęcają się nad ludźmi z najbliższego otoczenia cara?
— Nie, nie czytałem. Cóż tam takiego?
— W Piotrogrodzie otrzymano informacje o ciężkiem położeniu, w jakiem znajdują się zamknięci w twierdzy Sweaborgskiej emigranci-monarchiści: Wyrubowa, Manasiewicz-Manujłow, Glinka-Janczewieckij i Badmajew.
— Ten znachor tybetański... Ciekawe, jaką rolę ten człowiek odgrywał na carskim dworze...
W szczególnie ciężkich warunkach jest Wyrubowa, cierpiąca na serce. W tych dniach twierdzę Sweaborgską wizytował członek komitetu wykonawczego piotrogrodzkiego sowietu robotniczych i żołnierskich delegatów, senator Sokołow, który oświadczył emigrantom, że Rząd Tymczasowy uznaje ich aresztowanie za bezprawne, że jednak z przyczyn politycznych obecnie ująć się za nimi nie może. — Jakże to? Więc któż ich aresztował?
— Marynarze na własną rękę. Czytaj dalej.
— Garnizon twierdzy Sweaborgskiej oświadcza, że zgadza się na wypuszczenie aresztowanych tylko pod tym warunkiem, iż powstanie Rząd Tymczasowy z bolszewikami na czele. Garnizon traktuje aresztowanych jak katorżników, co szczególnie odbija się na Wyrubowej. Mówią, że bojąc się, iż ją zabiją, prawie codzień się spowiada. Pod twierdzą często zbierają się marynarze, którzy grożą, iż się z aresztowanymi rozprawią. Miejscowe sowiety oświadczyły, iż nie wypuszczą aresztowanych, dopóki rząd nie przejdzie w ręce rad żołnierskich i robotniczych. Komenda twierdzy, zdając sobie sprawę z tego, iż życie aresztowanych jest w niebezpieczeństwie, wszel-