Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - Bajki ucieszne.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Anglik fajeczkę krótką wsadził w zęby
I jął pompować wodę, ani pary z gęby
Nie wypuszczając; Francuz na maszt gładki
Wylazłszy, pstre doń poprzyczepiał szmatki
Na znak przejezdnym statkom, ani Niemiec marnie
Nie siedząc, poszedł oglądać spiżarnie,
I dumny Hiszpan, co o skarbach marzy
W ziemi ukrytych, wnet stanął na straży,
By mieć na morze wzburzone baczenie.
I sprawnie praca szła — nad pomyślenie!
Jeden jedyny nie dotknął niczego,
Lecz napominał i ganił każdego;
Jak pompą ruszać, nauczał Anglika,
Choć sam roboty troskliwie unika,
Narobił wrzawy pustej gwałtu, krzyku!
Znam ja cię dobrze, miły podróżniku!
Tyś swojej ziemi syn wierny i prawy!
Polakiem jesteś — najpewniej z Warszawy!


ZNACHOR STARY I MŁODY.

W pewnej wsi znachor sławny ze swych cudów siedział.
Każdy we wsi o nim wiedział,
A że przesądnych dużo,

43