Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 1.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednak sfera polityki wymaga m.in. umiejętności trafnego przewidywania, stwierdzić by należało, że nie co innego, jak komunistyczna ideowość uniemożliwiła tym ludziom podjęcie trzeźwej oceny politycznej. Nie przewidywali przede wszystkim, jak mogę sądzić z wielu dawniej przeprowadzanych rozmów, że zarówno w Polsce, jak i w innych krajach tzw. demokracji ludowych będzie się musiał powtórzyć stalinowski model. Nie przewidywali roku 1948, rozumując — zdawałoby się poprawnie z punktu widzenia marksizmu — że w nowym układzie historycznym będzie można uniknąć bezwzględnego działania mechanizmów, związanych z układem historycznym minionym. Istotnie, obóz socjalistyczny po II Wojnie Światowej reprezentował pod każdym względem układ odmienny od sytuacji Związku Radzieckiego w dwudziestoleciu międzywojennym. Lecz jądro rzeczy było to samo. Tego wszakże ponurego i groźnego jądra ludzie, kierujący ówcześnie Polską, przyjąć do wiadomości nie mogli, byłoby to bowiem równoznaczne ze zdradą podwójną: obiektywną i subiektywną. Cóż zresztą mówić o tamtych latach odległych? Jeszcze dzisiaj, gdy tyle tabu zostało obnażonych i tak wiele najlepszych wiar startych na miazgę, jeszcze dzisiaj i jakże wielu ludzi oczadzająca magia Rosji poraża ślepotą, deformując ich mózgi w sposób bezwzględny i często nieodwracalny.

Wieczorem Dickensa Nasz wspólny przyjaciel.

środa, 18 marca

Z Naszego wspólnego przyjaciela:
— Czyż moje opierzenie wygląda aż tak nieszczególnie? — zapytał Eugeniusz spokojnie podchodząc do lustra. — Rzeczywiście, jest trochę nie tego... Ale pomyśl tylko? czy to noc dla pióropuszy?

piątek, 20 marca

Wedle ludowego przysłowia ryba psuje się od głowy. Mimo akcesoriów, towarzyszących kultom jednostek, proces odczłowieczenia dwudziestowiecznych totalizmów też się koncenturje u samej góry. Trudny wybór, lecz gdybym wybierać musiał — wolałbym Kserksesa i Kaligulę od Hitlera i Stalina. Nieograniczony despotyzm pierwszych wsparty był władzą sakralną, dyktatura drugich — ideologią. Z dwojga złego wolę sakralność od totalnej ideologii. Wiele elementów złożyło się na ubóstwienie jednostki, lecz wśród tych złożonych przyczyn można również dostrzec pierwiastki ludzkiej tęsknoty i dumy, podobne egzystencjalnie rygorom, które skłoniły Prometeusza do uczłowieczenia się. Maksym Gorki łudził się w odniesieniu do swoich czasów, wołając, że "człowiek to rzecz dumna". Myślę, że pod koniec życia zrozumiał tę szlachetną pomyłkę. Przywódcy nowoczesnych totalizmów pozbawieni są sakralności, tego kreującego niegdyś elementu ludzkiego. Swoją zmitologizowaną nadrzędność zawdzięczają ideologii, ściślej: antyludzkim elementom ideologii. Siedem grzechów głównych totalizmu: nietolerancja, łamanie ludzkich praw, egoizm, pycha, zaborczość, kłamstwo, cynizm. Wbrew swoim transparentom totalizm brutalnie człowieka poniża, a gdy czyni z niego zdobywcę — czyni go również gwałcicielem i zbrodniarzem. Głęboka niewiara w człowieka spoczywa u podłoża tzw. kultu jednostki.
Na marginesie książki publicysty zachodnioniemieckiego Joachima Festa Oblicze Trzeciej Rzeszy.
Terror jest jedną ze szczególnie drastycznych sprzeczności tota-