Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Wychodzą wszyscy, pozostaje tylko MARUNA, RYCERZ i DZIEWKI, które skromnie cofnęły się w głąb.
MARUNA
spostrzegłszy, że rycerz pozostał — i stoi pod słupem nieporuszony, jak posąg:

Wy nie idziecie do kościoła, panie?

RYCERZ.

Ja tam już byłem. Rumak mój latawiec
wyprzedził orszak pana domu. Wpadłem
wraz z heroldami na zwodzone mosty:
snadź mi przeczucie dodawało skrzydeł...
lecz, że to jestem rycerzem Maryi,
a dziś Jej święto, chciałem się pokłonić
naprzód Dziewicy w przejasnym kościele,
ale... — Urywa.

MARUNA.

Co, panie?

RYCERZ.

Wam się pokłoniłem
w wielkim ołtarzu! —

MARUNA.

Mnie! Mówicie?