Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KUNO chwyta ją za rękę.

Co wam to! Zbledliście...

MARUNA.

Mój mężu,
dzięki za dary tak bogate, ale —
każcie to wziąć już... Zbyt zmęczona jestem
długiem czekaniem dzisiaj... Raczej jutro
obaczę resztę skarbów...

KUNO.

Jako chcecie...
Spocznijcie. Pójdę obejrzeć tymczasem
me orle gniazdo, gród mój...

KLUCZNIK.

Jasny panie,
w kościele opat was czeka z ojcami,
chcąc godnie witać dziedzica...

KUNO.

Więc pójdźmy,
tam przed ołtarzem pokłonić się Bogu
i pozdrowienie zanieść opatowi,
kiedy nas czeka! Zwraca się.
Hej, moi! te skrzynie
zanieść do skarbca i za mną wraz wszyscy!
Bądź zdrowa, żono! wrócę tu niebawem!