Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KLUCZNIK nie zważając na słowa rycerza, ciągnie dalej, zwrócony do Maruny:

Patrz! krwawa
chusta, na którą z serca krew pociekła, —
to twoja chusta!

Rzuca na nią skrwawioną chustkę.
MARUNA cofa się.

Boże! — co to znaczy?

KLUCZNIK.

Aż nazbyt sama dobrze wiesz, co znaczy!
On wiedział o twym występku, on ciebie
kochał i bronić chciał, chłopię szalone!
A kto wie nawet, czy nie z twojej rady,
z twojej namowy stanął tam — z sztyletem!
Możeś ty chciała tą niewinną dłonią
uwolnić siebie od męża i pana,
abyś bezkarnie mogła gzić się z gachem?

MARUNA.

Milcz, sługo! pani ja tu jestem twoja,
której nie wolno ci słowem obrażać!

KLUCZNIK.

Nie! Bóg na niebie pan mój! — a to drugi,
któremu służę wiernie aż do śmierci!